Konstancja przez resztę dnia nie mogła się na niczym skupić.Gdy Anka przyszła na kawę i codzienne plotki, wymówiła się migreną. Wieczór nadchodził nieubłaganie, a ona nie miała pewności, czy powinna zadzwonić.
"A jeśli znów ucieknie jak przed Serafinem, albo rozczaruje jak z Hieronimem" Wiedziała jednak, że jak nie zadzwoni, będzie miała do siebie żal, iż zmarnowała taką okazję. Oto los postawił na jej drodze mężczyznę, z którym zdradzała męża zawsze, kiedy nie mogła usnąć. Dlaczego zatem się waha?Przed północą podeszła do telefonu. Dokładnie rozprostowała pognieciony kartonik. Chciała jeszcze się przeżegnać, jak to zwykła czynić, gdy się czegoś bardzo bała, lecz zatrzymała rękę tuż przy czole.
"Chyba zgłupiałam do reszty " pomyślała. "Jak pomylę cyfry, drugi raz nie zadzwonię" postanowiła.
Bardzo skupiona wystukiwała numer. Podniosła słuchawkę do ucha. Zanim odebrał nacisnęła czerwoną ikonkę." A może jest zbyt późno? Może śpi? " Kiedy za moment usłyszała dzwoniący telefon, z wrażenia prawie go upuściła.
- Halo - odezwała się cicho.
- Zaraz przyjade - usłyszała po drugiej stronie.
Dopiero teraz dotarło do niej, że niedługo się z nim spotka.
"A jeśli wścibska sąsiadka zobaczy jak wchodzi do jej domu?"-zaniepokoiła się.