niedziela, 13 maja 2018

Chciałabym, a boję się.


-Czy posiadanie intuicji jest błogosławieństwem, czy przekleństwem?
Konstancja wyczuwała różne sytuacje, które miały się wydarzyć.Takie przeczucia traktowała z dystansem, chociaż przeważnie się sprawdzały. Także sny przepowiadały, co ją czeka. O tym, że mąż ją zdradzi, wiedziała dużo wcześniej. Z niepokojem czekała na to, co miało nadejść.
Kiedy Jan wrócił do domu po kilkutygodniowym wyjeździe dostrzegła w jego oczach poczucie winy. Kochał się z nią tak, jakby chciał wszystko wynagrodzić. Była wówczas obecna tylko ciałem. W rzeczywistości uważnie obserwowała jego zachowanie. Każdą pieszczotę, ruch, nawet grymas twarzy.
 "Czy kochał się z tamtą właśnie w ten sposób?Czy szeptał tamtej te same słowa?" Tysiące myśli  kłębiło się w jej głowie."Spytam go"- postanowiła. Jednak szybko zrezygnowała z niedorzecznego pomysłu.
 "Przecież i tak się nie przyzna"  Ona nie miała dowodów. Żadnych. Poza przeczuciem.
Po dwóch miesiącach dowody jego zdrady same "trafiły w jej ręce". Szósty zmysł nie zawiódł i tym razem. Potem była wielka kłótnia. Po niej nadeszły ciche dni.
Chęć odegrania się na niewiernym mężu była tak wielka, iż żadna przypowieść, o ćmie spalającej się w ogniu świecy, nie była w stanie dotrzeć do rządnej zemsty Konstancji. Póki co, zdradzała męża na tysiąc sposobów. Każdej nocy. Kiedy tylko przymykała powieki. W ten sposób karmiła swoją nienawiść, ciągle czekając na odpowiedni moment. Okazja, aby doprawić rogi mężowi,  nadarzyła się jeszcze tego samego lata.
Serafin był kolegą męża. Wiedziała o nim tylko tyle, że zdradza żonę na prawo i lewo. Richard Dean Anderson, a raczej MacGyver, tak też go nazywała, ku uciesze męża.
Czy jej się podobał? Musiała przyznać, że miał coś w oczach. Jakiś magnetyzm. Niewątpliwie działał na kobiety i miał tego świadomość. Jednak był blondynem, a ona wolała brunetów.
Spotykali się sporadycznie. Zawsze czuła na sobie jego wzrok, lecz nie dawała wciągnąć w żadne gierki. Ignorowała go, podczas gdy inne były wpatrzone w niego, jak w obrazek.
Na początku upalnego lata, zjawił się u nich w domu wraz z mężem i flaszeczką za pazuchą. Pokrętne tłumaczenia, że coś tam świętują, nie wzruszyły jej zupełnie.
-Twój gość, twoja gościna - powiedziała do męża.
 Zresztą, on to dobrze wiedział, MacGyver również zdążył poznać jej podejście, do takich niespodziewanych imprez.
Trzasnąwszy drzwiami wyszła do sąsiadki.
Po drodze zastanawiała się, jak intruz wróci do swego domu, oddalonego o kilkanaście kilometrów. Dość długo nie wracała. Kiedy przyszła z powrotem, mąż oznajmił, że gość zostanie na noc. Nie było sensu się spierać z pijanym małżonkiem.
Kolega miał "twardszą głowę". Gdy Jan smacznie zasnął, on jeszcze oglądał TV. Zdenerwowana usiadła na pufie i chłodno poinformowała, gdzie przygotowała mu posłanie. Nieśmiało zaczął  tłumaczyć i przepraszać za najście. Słuchała monologu ze wzrokiem utkwionym w ekran.
-Czy mogę prosić o filiżankę herbaty?
Wściekła poszła do kuchni. "Co za tupet! " trzasnęła drzwiami. Wszedł tuż za nią. Odwróciła się zaskoczona . " No tego już za wiele!Co za namolny gamoń!" zatrzęsła się z oburzenia. Już miała wyrazić głośno, co o tym wszystkim myśli, gdy wziął ją za rękę.
Miał takie duże,ciepłe i delikatne dłonie. Szarpnęła, lecz nie dość skutecznie. Nadal pozostawała w uścisku. Przepraszał patrząc jej w oczy. Nie reagowała. Pocałował jej dłoń. Nie było kurtuazyjne cmoknięcie. Pocałunek był delikatny, a zarazem namiętny. Poczuła dreszcz przebiegający przez jej ciało. Zaskoczona zastygła w bezruchu i mimowolnie przymknęła oczy. Nie przestawał. To już była pieszczota. Bardzo wyrafinowana. Na przemian dotykał wnętrza dłoni ustami i językiem. Ssał jej palce, a w niej pożądanie wzrastało z niebywałą szybkością. Westchnęła cicho. Przez chwilę patrzyła mu w oczy. Nie wiedziała, co powiedzieć.
-Skąd? Kto cię? - wydukała bez sensu.
-Umiem o wiele więcej- wyszeptał patrząc w jej rozszerzone źrenice.
Jak przez watę usłyszała płacz dziecka. Wyszła z kuchni na rozdygotanych nogach.
Nie wróciła już do niego, zamknięta w dziecięcym pokoju. Przestraszyła się swego pożądania, które w niej obudził.

Ciąg dalszy jak wiadomo nastąpi ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz