poniedziałek, 20 lipca 2020

4 Jak dobrze mieć sąsiada Igraszki na łonie.



Konstancja wróciła do domu. Po tak wyczerpującym seksie, przez dłuższy czas nie była w stanie skupić się na niczym innym. Z trudem przypomniała, po co tak naprawdę poszła do sąsiada.
Chciała przyrządzić dzieciom kaszkę z sokiem malinowym, by mogły się posilić, kiedy wrócą z placu zabaw. Zdecydowała, że zanim wymyśli coś innego do jedzenia, ochłodzi rozbudzone ciało pod prysznicem. Odkręciła strumień wody i skierowała na krocze. Ciśnienie było zbyt duże i miast ulgi, jęknęła z rozkoszy. Nie miała czasu na masturbację. Narzuciła szlafrok i skierowała do kuchni. Przez okno zauważyła Jacka. Otworzyła zanim nacisnął dzwonek.
- Zapomniałaś o grysiku. Znalazłem go. Stał w słoiku na szafce - tłumaczył nagłą wizytę, trzymając przed sobą naczynie napełnione po brzegi.
- Ależ nie trzeba było - szczelniej owinęła  szlafrok i sięgnęła po szklankę.
 - Dzięki wielkie. Przepraszam, ale jestem zajęta -  szybko wyjaśniła i zamknęła drzwi.
Chwilę patrzył na zatrzaśnięte wejście. Pół godziny temu pieprzyła się bez opamiętania, a teraz zupełnie go zignorowała. Miał ochotę nacisnąć dzwonek, lecz zatrzymał palec tuż przy włączniku.
W domu wszedł do kuchni i spojrzał na stół. Wyciągnął z kieszeni spodni koronkowy gałganek, przycisnął do nosa. Zapach jej podniecenia przywołał świeże doznania. Wrócił do salonu i wcisnął do odtwarzacza kasetę ze znajomym filmem.



Basia wróciła z dziećmi w momencie, gdy porcje mlecznego deseru  jeszcze nie wystygły.
Jak tam moje łobuziaki, grzeczne były?-  spytała nastolatkę.
No przecież ciocia wie, że zawsze potrafię sobie z nimi poradzić -uśmiechnięta dziewczynyna poprowadziła starszego chłopca do łazienki.
Pomyślała, że powinna podziękować kuzynce w jakiś szczególny sposób. Były wakacje, a ona przychodziła często i zajmowała maluchami. Poza tym, dzięki niej miała czas na to, aby odwiedzić Jacka i przeżyć niezapomniany seks. Na samą myśl o tym poczuła rumieńce na policzkach.
Pod obiedzie, z kubkiem świeżo zaparzonej kawy pachnącej kardamonem, usiadła na werandzie. Nie zagłębiła się w lekturze odłożonej nieopodal książki, jak to zwykła czynić każdego popołudnia. Dzieci szalały w piaskownicy, a ona rozmyślała o tym, czego doświadczyła tuż przed południem. Jacek okazał się wspaniałym kochankiem, natomiast ona nieodpowiedzialną kobietą. Nie mogła sobie darować, że zgodziła się, aby był bez kondoma. Jednak wyrzuty sumienia  momentalnie zagłuszyły wspomnienia rozkoszy, jaką wówczas przeżywała. Nawet teraz była bez majtek, gdyż najcieńszy materiał powodował, iż mocniej czuła ciągle obrzmiałą cipkę. Z chęcią ,wyciągnęła by wibrator by ulżyć pragnieniu.
Z rozmyśleń wyrwał ją znajomy głos.
- Cześć. Nie przeszkadzam?- Jacek wchodził na schodki.
- Nie. No skąd.- wstała.
Siadaj. Napijesz się kawy? Świeżo zaparzyłam - popatrzyła na gościa.
Jeśli to nie będzie problem, to chętnie  - zajął miejsce przy stoliku. Patrzył jak odchodzi. Krótka spódniczka odsłaniała opalone nogi. Poczuł rosnące podniecenie. Wcisnął rękę do kieszeni w spodniach i wyciągnął koronkowe strzępki. W tym samym momencie postawiła parującą filiżankę na stoliku. Wyciągnął zaciśniętą dłoń w jej kierunku.
Zostawiłaś coś u mnie.
Tak? - zdziwiła się.
 - Co tam ukrywasz?- spojrzała z ciekawością.
Rozchylił palce i biała koronka, która kiedyś była jej majteczkami, spadła na blat stolika.
Aaa to -  roześmiała się głośno
Już nie nadają się do użytku - stwierdziła.
- Daj. Zaraz wyrzucę - sięgnęła po porwaną bieliznę, lecz mężczyzna był szybszy.
- Jeżeli pozwolisz to je zabiorę - złapał za materiał i pośpiesznie schował.
Na pamiątkę - dodał ciszej.
Przecież jak Anka je znajdzie, będziesz musiał się mocno tłumaczyć - ostrzegła.
Ale wiesz co?- zawiesiła głos wstając od stolika.
- Po co tobie moje majtki ? Przecież możesz mieć mnie, bez majtek -zapewniła powoli podchodząc do gościa.
Patrzył na nią zaskoczony. Nie wiedział, co ma na myśli. Ujęła jego dłoń i dotknęła swego uda.
Przekonasz się, czy mówię prawdę? -  szepnęła spoglądając, czy przypadkiem bawiące się nieopodal dzieci, nie biegną w ich kierunku. Jednak maluchy zajęte były budowaniem babek z piasku.
Odwróciła wzrok od piaskownicy. Ponownie spojrzała na gościa. Patrzył w jej oczy, a dłoń coraz bardziej przesuwał w górę. Rzeczywiście nie miała bielizny. Chciał zagłębić w nią swoje palce. Odsunęła się gwałtownie.
- Chcę znów pieprzyć się z tobą - zaakcentował swoją potrzebę dość głośno.
- Hola, hola - cofnęła się jeszcze bardziej.
Nie tak szybko kochany. A gdzie gra wstępna? - spytała ze śmiechem odstawiając krzesło bliżej balustrady.
Zupełnie nie wiedział, żartuje, czy  mówi prawdę. Obserwował jak siada i rozsuwa uda, ukazując to, czym się zachwycał, parę godzin temu. Wstał, lecz zacisnęła nogi i rozkazała głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Teraz możesz tylko siedzieć i patrzeć. Wracaj na miejsce!. 
Posłusznie usiadł przy stoliku.
Pij kawę, bo ci wystygnie - dodała łagodniej.
Upił łyk. Delikatnie odstawił filiżankę na stolik, nie spuszczając wzroku ze spódniczki gospodyni. Siedziała zupełnie normalnie. Patrzyła na gościa, bawiąc się kosmykiem włosów.
- Wiesz, nie spodziewałam się, że jesteś tak dobry w te klocki - przerwała milczenie.
To co ja mam powiedzieć o tobie ? - spytał.
Mów co chcesz - westchnęła. Podsunęła krzesło do stolika, rozejrzała dookoła i dotknęła stopą jego uda. Przysunął się bliżej, aby wyczuła, że  znów jest gotów. Zagryzła wargę i sięgnęła po łyżeczkę którą zaczęła lubieżnie oblizywać. Patrzył na zabawę i coraz mocniej przyciskał do swego krocza jej nogę.Kiedy opuściła łyżeczkę szybko znikł  pod stolikiem. Dostrzegł to, co ukryte było pod spódniczką.
Jesteś niesamowita - usłyszała szept mężczyzny.
Zaraz potem poczuła jego palce. Wiedziała, że nie mogą już dłużej zabawiać w ten sposób na werandzie. Balustrada zasłaniała dolne partie ciał, lecz  ktoś mógłby wejść na podwórko i ich zaskoczyć. Wyzwoliła się  i wstała obciągając materiał.
Mam nadzieję, że tym razem masz gumkę?- spytała, gdy zaskoczony takim obrotem sprawy, podniósł się z podłogi.
Ale przecież wcześniej było bez - przypomniał.
Tak, jednak to był mój błąd.
Ale... - chciał jeszcze ją przekonać, lecz mu przerwała.
- Musisz mieć gumkę! - powiedziała stanowczo.
- Dobrze, pojadę i kupię.
- Zaraz tu wrócę ! - zapewnił zbiegając ze schodów.

 cdn ......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz